BLOG 5 (2013-05-17)

Nie mogę uwierzyć, że zbliżamy się do końca. Jeszcze parę dni w Polsce i Rosja - wielka niewiadoma. Mój rosyjski koproducent w szpitalu, jego pomocnicy starają się wywiązać z obietnic ale bez szefa wszystko jest niepewne.

            W naszych polskich zdjęciach kolejny obiekt - biuro międzynarodowej korporacji. Przejęliśmy na czas zdjęć dwa piętra. Było zagrożenie, że nowy najemca się wprowadzi i będziemy bez obiektu do zdjęć. Korporacje nie lubią u siebie filmowców. To traf, że te piętra były wolne. Do czasu. To była gra o priorytet. Obiekt zdjęciowy czy aktorka. Agnieszka Grochowska była dostępna dla filmu od maja…Decydując się na współpracę z Agnieszką ryzykowaliśmy utratę dwóch najlepszych obiektów zdjęciowych korporacji i willi. Co jest ważniejsze postać czy tło? Postać, Agnieszka gra główną rolę, a obiekty szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazały się jeszcze dostępne.

            Agnieszka gra wbrew całej swojej legendzie. Nawet w ostatniej roli Danuty Wałęsowej w filmie Wajdy była uosobieniem spokoju i dobroci. W naszym filmie jest wściekłą korporacyjną harpią. Dlaczego taka obsada? Czy na przekór? Nie do końca. Zależy mi na tym, by widz widział w bohaterce człowieka, który się zagubił, ale który nie jest przekreślony, nie musi być tym kim jest. W ostatnim dialogu postać grana przez Agnieszkę mówi z żalem, że chciała żeby ją ktoś nawrócił. Myślę, że wszyscy, nawet najgorsi ludzie gdzieś w głębi duszy marzą o tym, żeby zaznać uczciwego życia, pięknych uczuć, żeby otrzeć się o dobro i miłość. Jeśli to będzie wiarygodne to harpia grana przez Agnieszkę przestanie być potworem. 

           W pięknym domu w Józefowie zbudowanym dla siebie przez odważnego architekta nakręcaliśmy sceny prywatne z życia bohaterki. Już za nami ideologiczna rozmowa z zastępczynią i rywalką w korporacji (gra ją Weronika Rosati). Cały nasz wysiłek poszedł w to by, rozmowa o tym, czym jest postęp i co jest nowoczesne, była grą dwóch rywalizujących kobiet, a nie wykładnią doktryny, bo moja główna bohaterka w żadną doktrynę nie wierzy. Wierzy w siebie i swoją karierę i na tym musi się zawieść.

 

          Nakręciliśmy sceny drastyczne. Tak wyglądały w scenariuszu. Cień erotycznego zbliżenia dwóch kobiet i usługi płatnych kochanków. Kobiety na planie zauważyły nasze językowe zakłamanie. Płatną kochankę każdy nazwie prostytutka a mężczyzna w tej roli jest opisywany neutralnie. „Kochanek z agencji towarzyskiej”, powinno być po prostu „ męska prostytutka.”

          Konkurencja drastyczności w filmie zaszła już bardzo daleko i nie zamierzaliśmy ścigać się z tym co już pokazywano w filmie polskim. Nieprzyzwoitość leży w charakterze zdarzeń, a nie w ich dosłownym przebiegu. Singielka która zamawia w agencji usługi seksualne jest przede wszystkim obrazem uczuciowej biedy.

           Kolejny drobny incydent na planie. Trwa rotacja studentów, wreszcie pojawili się Polacy i to z reżyserii. Pierwszego dnia jeden z nich zapytał, czy uważam, że Grotowski był szalbierzem. Przytaknąłem i byłem gotowy ciągnąć ten wątek, bo w moim mniemaniu szalbierstwo jest jakoś spowinowacone z wszelką sztuką. Ukradkiem z telefonu komórkowego student nagrywał naszą rozmowę. Wyrwane z kontekstu moje zdanie nabiera tabloidalnej mocy… Student przysięga, że nie miał złych zamiarów. To po co ukrywał, że nagrywa?

         W drodze studenci z Ukrainy. Prosili o zaproszenie, musiałem odmówić innym, żeby oni mieli miejsce na planie, po czym nie przyjechali i nie zawiadomili. Odszukani twierdzą, że mieli kłopot z wizą nie zawiadamiając mnie o niczym, po prostu nie chcieli przeszkadzać. Domyślam się, że nie odzywali się w obawie bym nie przyjął kogoś innego na ich miejsce.

         Spodziewam się wizyty dziennikarzy na planie. To oznacza, że zamiast kręcić jakieś sceny będziemy odgrywali sceny o tym, jak kręcimy film. Nie może być inaczej. W każdym z nas jest ta odrobina aktora (można piękniej powiedzieć ”ta histrioniczna natura”). Kiedy mamy publiczność, korci nas by się zgrywać. Mnie też korci, chociaż się wstydzę. Wstyd jest dobrym hamulcem i cenzorem. Także w wypadku aktorów. Bezwstyd to przegrana artysty. Pokonać wstyd w imię jakiejś sprawy to zwycięstwo. Patrząc na studentów filmu czasem myślę, że niektórym bardziej chodzi by grać rolę artysty niż na tym, by nim być. Na szczęście z wiekiem ta pokusa maleje. Znam niewielu starych ludzi, którym chce się jeszcze coś udawać. A wśród młodych znam całą masę.

        Dostaję sygnały ze świata o moich innych sprawach, o zaproszeniach, festiwalach, wykładach. O sztuce, którą w zeszłym roku napisałem i kilka teatrów w różnych krajach zastanawia się nad tym by ją wystawić. O książce, którą zacząłem pisać i znalazł się chętny do rozmów wydawca (książka odrobinę podobna do blogu- złożona z moich spostrzeżeń, o tym jak ludzie żyją i kto w życiu wygrywa i dlaczego). W normalnych warunkach przeżywałbym każdą wiadomość jako bardzo ważną, tymczasem w trakcie kręcenia to wszystko nie ma znaczenia. W trakcie zdjęć to nic nie ma znaczenia. Jest film i więcej nic. 




Lista wpisów:


2013-05-30
2013-05-13
2013-05-06
2013-04-29
2013-04-22
BIP