ZMARŁ WITOLD ZALEWSKI - 4.02.2009

    Witold Zalewski wraz ze Stanisławem Różewiczem i Włodzimierzem Śliwińskim byli twórcami najpóźniejszego zespołu filmowego jaki powstał w latach siedemdziesiątych. Autorytet literacki Witolda określił od początku wysoką poprzeczkę dla naszych ambicji twórczych. Wydaje mi się, że Witold był równie wybitnym powieściopisarzem co eseistą i to właśnie w jego estetyce odbijała się jego szeroka znajomość świata i zamyślenie nad czasem w jakim przychodzi nam żyć.

    Obok chwały literackiej Witoldowi towarzyszyła legenda powstańcza, miał rękę okaleczoną po wybuchu i we wszystkim co pisał czuło się głębię jego egzystencjalnych doświadczeń.

    Przy tym wszystkim był nie tylko dobrym doradcą i przewodnikiem. Był także dobrym, lojalnym kolegą gotowym angażować się w cudze projekty, umiejącym wsłuchać się w inne niż własne myślenie i wrażliwość.

    Witold był wielkim autorytetem i profesjonalnym i społecznym. Angażował się w walkę z cenzurą, pomagał nam prześlizgnąć się przez różne pułapki peerelowskiej polityki kulturalnej. Cieszył się poważaniem władz i korzystał z tego na korzyść wielu naszych filmowych przedsięwzięć ale pozostawał głęboko krytyczny wobec realnego socjalizmu i nigdy nie krył swej niezależności.

    Po wolnościowym przełomie Witold zaczął wycofywać się z czynnej zawodowej pracy w Torze. Rzeczywistość rynku wymuszała nowe kompromisy, a On jakby miał już dość tych dawnych. Pozostał jednak wiernym kibicem naszych poczynań. Ogladał nasze produkcje, doradzał przy scenariuszach, sekundował naszym sukcesom i martwił sie z porażek. Odszedł kilka miesiecy po Stanisławie Różewiczu. Ich śmierć zamyka wielki roździał naszej pracy. Zostalismy sami, bez autorytetów, które pomagały nam budować pomost miedzy "dawnymi a nowymi czasy".

                                                    Krzysztof Zanussi

BIP